Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
May
28
2011 |
Krótkie opowiadanie długiej historii
dodany przez Iga o godz. 23:44:58 A
A
A
![]() Moje miasto nie jest piękne, ani brzydkie. Po prostu rodzinne, ukochane, jedyne w swoim rodzaju. Kiedyś dla innych było Ziemią obiecaną, przyciągającą przedsiębiorczych Polaków, Żydów, Niemców, Rosjan: wylęgarnią bogactwa i nędzy, kominów i rynsztoków. Żyli pod wspólnym niebem, zasnutym dymami z fabryk Poznańskich, Rozenblattów, Silbernsteinów, Scheiblerów, Geyerów, Steinertów i innych konkurentów z branży włókienniczej. Łódź z początkiem XX wieku stawała się ważnym ośrodkiem przemysłowym, zaopatrującym w bawełnę rynek wewnętrzny i zagraniczny (Rosję, Chiny). Powstawały nie tylko manufaktury i liczne fabryki włókiennicze, ale także okazałe siedziby ich właścicieli - pałace i wille, lokatorskie kamienice, zespoły osiedli robotniczych, budowle sakralne - świątynie różnych wyznań, budynki użyteczności publicznej - szpitale, łaźnie, szkoły, biblioteki, muzea oraz różnych instytucji w tym banki i inne. Łódź po 1918 r. stała się drugim co do wielkości i znaczenia ośrodkiem miejskim w granicach państwa polskiego. Rozkwit miasta i przemysłu został zahamowany okupacją niemiecką. Wyzwolona 19 stycznia 1945 r. po odbudowie, zyskała miano stolicy włókiennictwa w Polsce. Ten okres obejmuję już pamięcią - lata szkolne, młodzieńcze i dorosłe. Moja Matka przed wybuchem II wojny światowej pracowała jako prządka w fabryce Karola Steinerta. Została wywieziona przez okupanta na roboty przymusowe do Rzeszy. Uciekła w 1943 r. i do wyzwolenia ukrywała się w Łodzi. Po uruchomieniu fabryki znalazła w niej ponownie zatrudnienie na przędzalni. Pracowała jak tysiące łódzkich kobiet na trzy zmiany. Pamiętam - kiedy wczesnym ranem wracała z pracy, wchodziła cichutko, aby nie obudzić mnie i siostry. My obie szykujac się do szkoły, poruszałyśmy się jak duchy, nie chcąc przerwać jej snu. Czekałam na Mamę pod bramą Steinerta, kiedy wychodziła wieczorem ze zmiany poobiedniej. Spędzałyśmy w ten sposób więcej wspólnego czasu w tym mijanym życiu. W PRL-u fabryka Steinerta została przemianowana na Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Róży Luksemburg, a Izraela Poznańskiego nazwana imieniem Juliana Marchlewskiego. Zmiany ustrojowe charakteryzują się tym, że powstaje nowe, a stare zanika. W Łodzi nie ma już przemysłu włókienniczego. W ceglanych, zabytkowych murach fabryki Poznańskiego powstała Manufaktura - centrum handlowo - usługowo - rozrywkowe. Trzeba przyznać obiekt imponujący, nowoczesny, wielofunkcyjny (sklepy, restauracje, kina, galerie sztuki, boiska rekreacyjno - sportowe z plażą i pływającym sprzętem łącznie). Rozlokowany na obszarze 27 hektarowym - jest jednym z największych w Środkowej Europie. W głównej galerii sklepowej jako budulec dominuje stal i szkło, wmontowane w surowe ceglane mury Poznańskiego. Obok luksusowych artykułów można nabyć także towary z metką made in China. Historia zatoczyła koło - król bawełny Izrael Poznański eksportował ją do Chin, a dzisiaj chińską bawełnę sprzedają w jego imperium. Nie ma już bawełny łódzkiej, nie ma przemysłu włókienniczego. Co więc obecnie jest wizytówką mojego ukochanego miasta? c.d.n. Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: Iga
Dołaczył/ła: 24.04.2010 09:59:28 Miasto: - Data urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: nie wróci...
jeszcze zimowo...
kartka z dziennika...
z życzeniem...
zimowo...
jesiennie...
po trzech miesiącach...
pustka...
bez Doroty...
kwitnienie...
wiosennie...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 2401 razy. » Dodano 3 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 6 osób. |
Użytkowników Online
![]() Brak Użytkowników Online ![]() ![]() |