Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Dec
20
2013 |
Pamiętnik nastolatki cz. 23
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 15:28:46 A
A
A
może być całkiem fajnie robimy ognisko drzewa będzie dostatek bo mamy las blisko jednak o zgodę mamy on zadał pytanie tu błysnęła dowcipem – „wróćcie przed śniadaniem też bym poszła” – szepnęła – „twój tata niestety woli już telewizor lub czytać gazety w życiu trzeba korzystać wy jesteście młodzi nie przegapcie swej szansy spotkania miłości” wymownym okiem patrzy na to moje bóstwo on się mocno rumieni ja mam myśli mnóstwo o miłej randce marzę z Olim aż do rana już idąc drogą jestem podekscytowana leżymy razem w trawie objął mnie za szyję płonie wielkie ognisko żar od niego bije temperatura wzrasta płonę jak pochodnia trochę od jego piersi i od tego ognia a wino dodatkowo rozpala płomienie widzę na jego twarzy zakwita rumieniec wszyscy musieli wypić nie było wykrętu i alkohol podsyca żar temperamentów nim chłopaki dziewczynom kiełbaski upieką wino zamiast strumieniem płynie rwistą rzeką trunek jest na odwagę bo do dziewczyn zbliża gwałtownie rośnie męskość gołym okiem widać anielski nastrój wszyscy są rozochoceni wymykają się cicho na łono zieleni my piliśmy niewiele niczym grzeczne dzieci nie wino ma pożogę lecz Oli rozniecić dzisiaj trzymam się mądrych wskazówek mamusi miłość trzeba garściami lecz trzeźwa być musi mam zakazany owoc obok mnie na łące głowę dla niego tracę a serce gorące wyrywa z piersi jedno po drugim westchnienia gorączka tamtych nocy wraca we wspomnieniach leżymy razem w trawie mam cierpliwe łóżko przytuliłam się mocniej z gorącą poduszką wybiegam marzeniami myśli rozkochane mam go tylko dla siebie znajdzie nas poranek zalotnie się przeciągam zmysły rwą się kochać uwodzicielsko kuszę mojego pieszczocha mknąc za okruchem szczęścia nadzieją miłości pragnienie odurzając prawo sobie rości do kierowania ciałem nie panuje głowa rozdygotana uczuć bomba zegarowa gorączka niczym obłęd silnym podnieceniem nakazuje przygarnąć ugasić płomienie więc przylgnęłam ustami przyciągam rękami miłym dreszczem witając dotyk jak aksamit Oli chodźmy do lasu – szepcę – chcę ochłonąć bo mój amant marudzi wprawdzie oczy płoną więc szepcę mu - ucieknę Oli twoja strata między jodły i sosny będziesz za mną latał wyrywam się i biegnę chowając się w cieniu siedzę sobie pod drzewem cichutko w milczeniu on – „odezwij się Iga” – woła błądząc w lesie dotkliwy ucisk w sercu - smutek echo niesie wypełnia nocy ciszę drżąc unosi łkaniem powtarzając „gdzie jesteś” bolesne wołanie rozbrzmiewa hen w dolinie bólem i rozpaczą nawet drzewa jękliwie razem z wiatrem płaczą płynie przez las tęsknota unosząc wzruszenie by powracać z oddali drgającym cierpieniem żaląc się kłuje w środku dotkliwie pierś boli wyszeptałam płaczliwe - tutaj jestem Oli rozdygotane serce jak szalone biło przylgnęłam i tuliłam z niebotyczną siłą żeby z nieukojonej wyrwać go rozpaczy w smutku mogłam sekrety miłości zobaczyć Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 1116 razy. » Dodano 4 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 1 osób. |
Użytkowników Online
![]() Brak Użytkowników Online ![]() ![]() |