E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej


Dołącz Do Nas

Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Opowiedz mi swoją historięANTOLOGIA ZA TOBĄ PŁYNĄ NASZE WIERSZEPOWIEDZ KTO MA DZISIAJ URODZINY- wznawiamyAktywność UżytkownikówŚwięto Wojska Polskiego,Definicja wierszaMedal Gloria Artis Barbary ŚnieżekKarol Nawrocki Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej81. Rocznica Powstania WarszawskiegoPodsumowanie roku 2024 WSPARCIE DLA Dziennika Literackiego E-Literaci.pl

Sep 01
2025


twitter

Dom zimny
dodany przez anastazja o godz. 02:41:26





































Wydeptał sobie ścieżkę do wygodnego zaspokajania potrzeb i tak bardzo podporządkował rodzinę, że nikt nie ośmielił się przeciwstawić jego woli. Wszyscy tańczyli w takt jego melodii.
Matka wykonywała wiele ciężkich prac, cicho, bez szemrania. Dzieci schodziły ojcu z drogi - kochały oboje rodziców, ale z braku więzi bały się ojca.
Nie przytulał ich, nie pytał o szkołę, nie pytał, czy coś jadły. Wszystkie obowiązki spadały na matkę; cała troska o codzienny byt spoczywała na jej głowie. Ojciec kładł się do łóżka i oświadczał:
- Nie idę do pracy, bo jestem głodny.
Pierogi odłożone na śniadanie zjadał w nocy. Potrafił jeść takie zimne, smarowane smalcem po wierzchu.
Często nie dojadali, ojciec przepijał lub gubił wypłatę. Jego żona nie raz przychodziła do gospody prosząc, by oddał część pieniędzy. Zdenerwowany mówił wtedy do kolegów:
– Nie wiem, co to za kurwa, się do mnie przyczepiła. - Nie mógł się przyznać, a męska ambicja? Baba wchodzi do gospody, koledzy się śmieją.

Później na życie pracowali u sąsiadów. W gospodarstwie był koń - ojciec w wolnych chwilach pomagał w polu.
Zdarzały się dni lepsze, ale wystarczyło, żeby raz w miesiącu zrobił bonanzę i cały spokój znikał. Nie powinno dziwić, że dzieci cieszyły się z braku obecności ojca w domu.
Matka nicowała wypłowiałe ubrania.
- Jak pani to robi? Jak daje radę? - pytali sąsiedzi.
Uśmiechała się wtedy przez łzy, chociaż w ogóle rzadko się uśmiechała, mimo to wokół rozsiewała dobro. Dawała spokój, którego tak bardzo brakowało
Pamięć jest miejscem, w którym na zawsze przechowywane są tajemnice z przeszłości. Dla nich był to brzęk tłuczonej szyby, krew, pijacki bełkot i matka uciekająca boso, w listopadową noc. Kiedy przemoczona docierała do swojej siostry, ojciec z dziećmi przeszukiwał dom. Z zapaloną świecą wchodzili na strych. Bóg jeden wie, co by się stało, gdyby siano się zapaliło.

Są takie uczucia, których nie da się wytłumaczyć. Wszystko, co możesz zrobić, to czuć. I patrzeć, jak ojciec wbija w stół nóż, którym przed chwilą kroił konserwę i kazał dzieciom jeść.
Każdy kęs stawał w gardle, a myśli kreowały obraz matki.
Dziś księżyc przypomina refleks na ostrzu noża, wbitego w blat stołu i słowa: - Jak ta kurwa wróci, to ją zabiję. - Błagalnie spoglądali w kierunku drzwi, okrywając głowy kołdrą. Wokół zimny świat, zapisany ranami.
Był taki czas, kiedy musiała wybierać: kupić chleb, czy zjeść ciastko, na które tak bardzo miała ochotę (była w ciąży). Odsuwała od siebie tę zachciankę. Zawsze na pierwszym miejscu były dzieci i mąż. Dla niej starczało niewiele. Za to na brak pracy narzekać nie mogła. Harowała jak wół, od świtu do późnej nocy.

Ojciec po alkoholu śpiewał jedną i tę samą piosenkę: Moje młode lata… Słysząc jego śpiew, wszyscy wiedzieli, że jest pijany. Dla tej rodziny stało się to wybawieniem, mieli czas, żeby uciec z domu. Płynęli z prądem rzeki, jak śnięte ryby. Nigdy pod prąd…
Nie zapomną zapachu cudzej pościeli i ciszy przerywanej szczekaniem psów. Nasłuchiwania, czy idzie, szczękania zębami, bicia serc podchodzących do krtani. Porannego piasku pod powiekami i strachu. Pytań, czy ojciec żyje, czy już się powiesił? O świcie wracali do domu w milczeniu.
W szkole nikt nie słuchał, co mówił nauczyciel, myśleli o rodzicach, a głównie o nim - czy wytrzeźwiał. A on spał na ławce, oparty o drzwi. Wchodzili przez okno, z łatwością, bo wcześniej je wybił. A później były przeprosiny i przysięgi. Do następnych ran.

Opowiadała, że będąc w ciąży zemdlała. Kiedy leżała na ziemi, ojciec przeszedł obok niej, mówiąc:
- Zdychaj! Inne usuwają, a ty nie możesz?
Potem chciała się z dziećmi rzucić pod pociąg i skończyć tę mękę. Bo co można czuć do człowieka zadającego ból.
Tyle lat wałkowała ciasto spracowanymi rękoma, nie dając sobie pomóc.
- Ja sama, dziecko - mówiła. - On nie będzie jadł. - Po jej śmierci jadł, razem z sercami dzieci.
Matka przeżyła osiemdziesiąt pięć lat. Kiedy odeszła, pytali siebie, dlaczego zmarła pierwsza.
Podobno za zakrętem zawsze coś czeka. Na nich czekały: jaśniejsze niebo, piękniejsze drzewa i ptaki w barwnych swetrach. Zemsty nie było, a Bóg - rozliczy...

Ojcem opiekowali się jeszcze przez cztery lata. Nawet po osiemdziesiątce nie zmienił swojego menu.
Już się go nie bali, ale mur, który budował przez lata, pozostał. W odwiedziny chodzili parami, we dwójkę, nawet w trójkę. Nikt nie lubił odwiedzać ojca sam na sam. To był mur nie do zburzenia. Prowadzili mu dom, sprzątając, piorąc i gotując. Nawet wtedy, kiedy przyprowadził do domu ukraińską kobietę. Stała się jego towarzyszką. Razem grali w karty, w warcaby, razem jedli to, co ugotowały im dzieci. Bywały dni, kiedy podczas rozmów płakał. Nie byli pewni, czy wstyd mu za przeszłość i żałuje, a może lituje się nad sobą: bał się śmierci.

Zmarł w szpitalu, cztery lata po żonie. Tracił głos, później nie wydobył z siebie nawet szeptu.
Wyciągał pokornie ręce, chciał iść do domu. Nie można było, potrzebował tlenu i kroplówek.
Wyniszczone reszki człowieka umierały w pełni świadomie, patrząc na dzieci z niedowierzaniem i strachem. Było im żal, tuliły jego głowę, bo chyba pierwszy i ostatni raz w życiu pozwolił na czułość.

Teraz tęsknią za obojgiem...

 
 
Czesława Mileszko

Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Autor: anastazja
Dołaczył/ła:
24.02.2025
16:51:02

Miasto:
Ustrzyki Dolne
Data urodzenia:
-

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 40 razy.
» Dodano 5 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 1 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamow na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~Danuta Ostrowska

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecie 2010 - 2025
Witryna jako całosci i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragment w serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysł u Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstała w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sedzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

32,487,684 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administratorzy - Kasia Dominik